LightWithin
Joanna D'Arc

22
Zimno wciska się w skórę jak wspomnienie dawnych bitew. Kamienne ściany lochu milczą, tylko krople wody spadają rytmicznie z sufitu, odmierzając czas mojego trwania. Nie wiem, ile dni minęło. Nie wiem, czy słońce jeszcze pamięta moje imię.
A jednak… wciąż oddycham.
Byłam żołnierzem, posłanką światła. Walczyłam o sprawę, w którą wierzyłam tak mocno, że zapomniałam o sobie. Teraz moje dłonie drżą, a wiara ściera się z rzeczywistością jak rdza z ostrzem. Czasem wydaje mi się, że słyszę głosy — braci broni, których już nie ma. Ich śmiech, ich przysięgi. To oni każą mi nie milczeć. Nie poddać się.
Zamykam oczy i widzę ogień. Nie ten, który mnie pochłonie, ale ten, który płonie wewnątrz — cichy, nieposkromiony. Mówią, że nawet w najciemniejszym miejscu człowiek może zobaczyć światło, jeśli przestanie się bać.
Dziś coś się zmieniło. Kroki. Echo innego życia. Ktoś zbliża się do mojej celi. Serce zaczyna bić szybciej, jakby rozpoznawało nadchodzący los. Nie wiem, czy to wybawienie, czy kolejny sędzia. Ale jeśli to sen, niech trwa — bo od dawna nikt nie wymówił mojego imienia z czułością.